niedziela, 17 stycznia 2016

Tęczowe urodziny z doświadczeniami

W tym roku przygotowałam córce kolorowe urodziny. Dzieci wykonywały różne doświadczenia z kolorami, był tęczowy ryż, kolorowa girlanda z cukierków i kolorowe pieski balonowe (dzieło babci), które spadły na dzieci z worka podwieszonego pod sufitem. Na torcie była oczywiście tęcza.
Ale po kolei...
Tak przygotowywaliśmy barwniki. Kolorowa bibuła zalana gorącą wodą. Po chwili bibułę trzeba wycisnąć i wyjąć. Minusem tych barwników jest to, że bardzo farbują i trochę baliśmy się o ubrania dzieci i naszą podłogę. Całe szczęście nic się nie stało. By zminimalizować ryzyko podawałam dzieciom barwniki  nalane w strzykawki. Choć przy niektórych dzieciach strzykawka zwiększa to ryzyko :).



Następnie zrobiliśmy dwa doświadczenia z olejem. W pierwszym, do oleju w białym spodeczku wkropiliśmy barwniki. Zamieszaliśmy, by sprawdzić czy czy łączą się z olejem. Powstało wiele kolorowych kropelek w oleju. Potem wlaliśmy ten olej do słoików i obserwowaliśmy olejową burzę. Ciekawie wyszło to doświadczenie. Przypomina mi powiedzenie z dzieciństwa pod trzepakiem "oliwa sprawiedliwa zawsze na wierzch wypływa". Fotografi z niego nie mam, ale jest tu.

Drugie olejowe doświadczenie było podobne. Obserwowaliśmy w nim dodatkowo różnicę wypływania oliwy w ciepłej i w zimnej wodzie. Nalałam wodę do dwóch słoików, z ciepłą i z zimną wodą. Dolałam olej. Na koniec wlałam kilka kropli barwnika. Im więcej oleju tym dłużej czekamy na efekt, ale wyraźniej widać przechodzenie kolorowej kropli przez warstwę oleju. W ciepłej wodzie barwnik się szybciej rozpuszcza, w zimnej tworzy ładniejsze wzory. Bardzo efektowne doświadczenie. Dzieci spadające krople nazwały meduzami, faktycznie je przypominały. Nie zdążyłam na tym etapie zrobić foty, bo zajmowałam się drugim słoikiem.



Kolejne doświadczenie to wir na mleku. Na talerz wlewamy mleko. Dodajemy kilka kropli barwnika.

Maczamy wacik do uszu w płynie do mycia naczyń. Nasączonym wacikiem dotykamy środka kolorowej kropelki. Płyn zmienia napięcie powierzchniowe i barwnik "ucieka" od płynu.
Potem patyczkiem możemy tworzyć kolorowe wiry.
Robiliśmy jeszcze doświadczenie z pianką do golenia. Tu już dzieci nie wytrzymałyby fotografowania, zatem podaję link do doświadczenia u mamy w domu.

To nasza girlanda cukierkowa, przy wejściu. Fajnie falowała przy dotyku i szybko się skracała z wiadomych powodów :).

Na koniec było łowienie niespodzianek z kolorowego ryżu. Ryż barwiłam w barwniku z bibuły. Do barwników przygotowanych w słoikach (opisane na początku posta) wsypałam ryż. Po chwili, gdy ryż nabrał koloru, odcedziłam go i przełożyłam na folię aluminiową rozłożoną na blaszce. Suszyłam w uchylonym piekarniku w temp. 50 -80 stopni. Można na kaloryferze, trwa to dłużej. Lepiej suszyć każdy kolor oddzielnie.
Suchy już ryż przesypałam do plastikowego pudełka tworząc kolorowe wzory.

Do naklejek filcowych przyczepiłam metalowe spinacze biurowe. Wędkę zrobiłam z magnesu, przyczepiając go plasteliną do sznurka. Naklejki ukryłam w ryżu. Niektóre, były ukryte głęboko, inne trochę wystawały. Dzieci za pomocą wędki wyławiały naklejki. Dla maluchów była to niezła zabawa. Zastanawiały się czy wyłowią motyla, kwiatka, czy biedronkę. Na koniec było szukanie rączkami naklejek ukrytych głęboko. Kolorowe wzory pięknie się mieszały. Do dziś mamy kolorowy miszmasz ryżowy, który czeka na kolejne zastosowania.
 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz