Czytaliśmy "Tajemniczy ogród" Frances Hodgson Burnett. Książka bardzo spodobała się dzieciom. Nawet najmłodszy trzyletni malec przysłuchiwał się opowieści i komentował po swojemu.
Dwór Misselthwaite Manor, do którego trafiła mała Mary kojarzył się dzieciom z niedawno zwiedzanym zamkiem w Łańcucie. Głównie korytarze z portretami na ścianach nasuwały to skojarzenie, dlatego pierwsza rzecz, którą zrobiły dzieci to rysowanie portretów.
Nigdy nie mówię dzieciom co i jak mają rysować, dominują u nas wszelkiego rodzaju schematy i instrukcje. Nie muszę też specjalnie zachęcać do rysowania, robią to spontanicznie i często muszę powstrzymywać tę spontaniczność, bo np. jest 21:00 "dość, jutro skończycie". Tym razem też nie zamierzałam narzucać tematu, ale pierwszy raz zaproponowałam portret. Porozmawialiśmy sobie jak portrety mogą wyglądać i tak powstały portrety
Zorro,
myśliwych,
mamy - czyli mój
i Lolity - przyjaciółki Zorro.
Gdy czytaliśmy o tym jak Mary biegała po wietrznych wrzosowiskach wyszliśmy na naszą dróżkę pobiegać z wiatrem jak nasza bohaterka.
Stworzyliśmy też sobie nasz tajemniczy ogród. Dzieci z gliny i kory zrobiły małe domki i wstawiły je na kwietną grządkę.
Znaleźliśmy rudzika, którego kiedyś zrobiłam z filcu. Rudzik, przysiadł koło chatki a dzieci stwierdziły, że musi być też Mary. Przyniosły z domu małą laleczkę, zatem Mary też zawitała do naszego tajemniczego ogrodu.
Tutaj zbliżenie ptaszka.
Był jeszcze pomysł z zakopaniem klucza, ale jakoś w ferworze zabawy został zapomniany. Pewnie jeszcze do niego powrócimy.
Podrzucam też link do strony facebooka innego "tajrmniczego ogrodu", ogrodu przedszkolnego z przedszkola dzieci naszych znajomych. Tam też się dzieją zaczarowane rzeczy i dzieci pracują dzielnie jak Mary.
Post powstał w ramach projektu "Czarowanie przez czytanie" .
Piękne te małe domki! Czy mogłabym prosić o zbliżenie filcowego ptaszka?
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu :). Fotki rudzika dorzuciłam do posta. Przepraszam, że tyle to trwało, miałam problem z aparatem. Ptaszka robiłam z filcu na sucho, czyli w kłębek filcu wkuwałam setki razy igłę, aż uformował się ptaszek.
OdpowiedzUsuń