poniedziałek, 5 października 2020

Król lasu i symbioza. Opowiadanie - Ania i Adam w lesie.

 

Rozdział II



Król lasu i symbioza

Ania kręci się w kółko z szeroko rozłożonymi rękami. Nagle przystaje i mówi:

Ten las jest jak wielkie królestwo.

Gdyby to było królestwo, musiałoby mieć króla – odpowiada Adaś.

Skąd wiesz, może ma?

Tak krasnoludka w czerwonej czapeczce – żartuje chłopiec.

A może – łagodzi spór dziadek – skoro lew jest królem zwierząt, orzeł królem ptaków, to wybierzecie kogoś na króla lasu.

O mrówki! – wykrzykuje Anka widząc duże mrowisko przy ścieżce. Niech mrówki będą królem lasu! W końcu, w mrowisku jest królowa mrówka.

Poza tym to dobrzy organizatorzy i zarządcy – dodaje dziadek. – Mają nawet swoich poddanych. Wiecie, że są gatunki mrówek, które hodują mszyce. Opiekują się nimi, przenoszą je tam, gdzie jest więcej pożywienia i bronią przed wrogami. W zamian dostają spadź, która jest ich pokarmem.

O, nie wiedziałem – dziwi się Adaś.

No i mrówki są bardzo pracowite – wtrąca Ania.

Nie! – stanowczo decyduje Adaś. – Za dużo pracują. Czy widzieliście kiedyś tak zapracowanego króla?

I wszyscy zaczynają się śmiać.

Poza tym są zbyt małe, by nosić korony – Ania ostatecznie zgadza się z bratem, że mrówki nie bardzo pasują na króla.

O korona! – nagle Adamowi w głowie zaświtała pewna myśl. – W porożu jeleni jest korona. Jeleń jest dobrym kandydatem do tronu.

Ale przecież koronę mają też drzewa – przypomina Anka – i są większe od jeleni. Na przykład taki dąb – dziewczynka bezbłędnie wskazuje rączką grube drzewo.

Dziadek uśmiecha się z dumą, bo to on nauczył dzieci rozpoznawać drzewa.

A kto powiedział, że król musi być wielki wzrostem – chłopiec jest przekonany, że to jelenia powinni wybrać.

I rodzi dużo żołędzi – nie poddaje się Ania.

No coś ty, przecież żołędzie zjadane są przez dziki – Adam obstaje przy swoim. – A czy można tak bezkarnie zjadać królewskie dzieci?

W lesie wszystkie organizmy są ze sobą powiązane – wtrąca dziadek, by nie dopuścić do sprzeczki. – Niektóre są nawet mocno powiązane i mają z tego dużo korzyści. Takie powiązanie nazywa się symbiozą. Ważną symbiozą jest współpraca grzybów z drzewami – opowiada dziadek. Wyobraźcie sobie, że grzyby swoim pajęczynkowatym ciałem oplatają korzenie roślin.

Zaraz, zaraz. Jakim pajęczynkowatym ciałem? Przecież grzyb ma nóżkę i kapelusik – przerywa Adam, myśląc, że dziadek coś pomylił, albo sprawdza ich czujność.

No właśnie! – popiera go Aneczka.

Ach, nic nie pomyliłem. Ta symbioza z grzybami to taka leśna tajemnica – ściszonym głosem powiada dziadek. Ta część grzyba, którą widzimy…

Nóżka i kapelusik? – upewnia się Ania.

– … tak, trzon, który nazywacie nóżką i kapelusz grzyba, to tylko jego owocnik. Jakby owoc rozsiewający małe zarodniki, tak jak nasionka. Pod ziemią natomiast, a także w ściółce i w spróchniałym drewnie jest reszta ciała grzyba, czyli strzępki grzybni. Wyglądem przypominają one delikatną pajęczynę. Oplatają korzenie drzew i innych roślin. Pomagają im pobierać z gleby wodę i substancje mineralne, których rośliny potrzebują. Ale grzyby nie robią tego tak do końca bezinteresownie. W zamian otrzymują zapłatę w postaci substancji odżywczych, które drzewa z pomocą słońca produkują z wody. Taka to korzystna współpraca, dzięki której jedni i drudzy mają się dobrze i zdrowo. Symbioza drzew i grzybów nazywa się mikoryzą.

A duża jest ta sieć, no…– tu Adam się chwilę zastanawia, jaka powinna być prawidłowa nazwa – ta grzybnia?

Bardzo duża. Łączy i splata pod ziemią wszystkie drzewa. Pod ziemią istnieje jakby całe wielkie królestwo, ukryte przed naszym wzrokiem. Niektórzy naukowcy nawet uważają, że drzewa za pomocą tej grzybni komunikują się i dzielą ze sobą substancjami.

Adaś już nie słyszał tego ostatniego zdania. Ściszonym głosem powiedział: – s y m b i o z a. To symbioza jest królem lasu.

Chyba królową – dodała przytomnie Ania.

Czy lasto tylko drzewa? Opowiadanie - Ania i Adam w lesie.

 

Część 1

Czy las to tylko drzewa?



Adam, Ania! – woła mama. – Dzwonił dziadek. Zgadnijcie, jaką niespodziankę wam szykuje?

Hura! Niespodzianka! – woła Ania i podskakuje z radością.

Eee, myślę, że jedziemy do lasu – uśmiecha się Adaś. – Zgadłem, mamo?

Tak, a jak ty to odgadłeś?

Przecież dziadek dobrze zna się na lesie i wie, że my tam lubimy z nim jeździć.

Kanapki spakowane, woda też, no i oczywiście lornetka, gdyż w lesie zawsze można wypatrzeć coś ciekawego. Z dziadkiem w lesie jest super. On zna wiele leśnych tajemnic i chętnie dzieli się nimi z wnukami.


Moi drodzy, jesteśmy na miejscu – mówi dziadek zatrzymując samochód na leśnym parkingu. – Wysiadka.

Trójka wędrowców rusza leśną drogą.

Adam wciąga mocno powietrze noskiem.

Tak pięknie tu pachnie! – stwierdza rozmarzony. – Dziadku, czy to pachną drzewa?

Mmm – zastanawia się chwilę dziadek – to nie tylko drzewa tak pachną. Tak pachnie cały las.

No tak, ale przecież las to właśnie drzewa! – wykrzykuje Ania.

A widzisz, Aneczko, drzewa w lesie są największe i najbardziej na nie zwracamy uwagę. Drzewa jednak to tylko jeden z bardzo wielu elementów lasu.

A drugi to zwierzęta leśne, moje ulubione – dodaje Adaś.

Jagódki! tu rosną jagódki – głośno oznajmia swoje znalezisko dziewczynka i pochyla się nad krzaczkami z ciemnymi owocami czarnej jagody.

Bardzo dobrze! Wymieniliście kolejne elementy lasu – chwali dzieci dziadek i zaczyna wyliczać:

rośliny zielne, na przykład twoje jagody, Aniu, krzewy i drzewa to piętra lasu.

Mniam, mniam, pyszne! – Anka uśmiecha się pokazując fioletowe usta i zęby.

Leśne jagody są bardzo zdrowe – dzieli się swoją wiedzą Adam przyłączając się do jagodowej uczty.

Ciekawe, czy znajdziemy też poziomki albo malinki.

Dziadek dalej snuje swą opowieść. – Są jeszcze pnącza, mchy i porosty, są grzyby, a także mikroorganizmy, których nie widzimy.

A zwierzęta wśród nich mieszkają – wraca do ulubionego tematu chłopiec.

Dziadek potwierdza – wśród nich mieszkają, żerują, czyli jedzą i bez lasu nie mogłyby żyć. A las nie mógłby żyć bez nich.

Dziadku, ty chyba żartujesz! – oburza się Ania, otwierając szeroko oczy ze zdziwienia. – Drzewa nie rosłyby bez zwierząt?

Drzewa może i by rosły, ale bez zwierząt to nie byłby las – snuje refleksje Adaś, który przecież bardzo lubi zwierzęta leśne.

Myślę, że las jest jak jeden wielki organizm – podsumowuje dziadek. Jeśli ma wszystkie elementy zdrowe, to funkcjonuje bardzo dobrze. Jeśli któregoś z nich mu brakuje, choruje. To trochę tak, jak z ciałem człowieka. Jeśli mamy wszystkie części ciała zdrowe, to dobrze się mamy. Gdyby zaś zabrakło nam na przykład ręki, to dużo trudniej byłoby nam żyć.

A bez głowy! Bez głowy, to wcale nie moglibyśmy żyć – szybko dodaje Anka.

Las bez drzew, też nie byłby lasem – dopowiada Adam.

I wszyscy podnieśli głowy do góry, spoglądając na szumiące wysoko korony sosen. Dziadek uśmiechnął się do wnuków.